Wyszedłem sobie na spacer do lasu. Pogoda jest idealna.. Słońce świeci, lekki wiatr targa moje futro.... Nagle to czuję. Sarna. Skradam się najciszej jak potrafię. Łapy zgięte, stąpające bezszelestnie po miękkiej ściółce. Nagle trzask. Gałąź. Sarna spłoszona zaczęła uciekać. Biegnę. Biegnę najszybciej jak potrafię. Jestem już blisko. Skaczę. Powalam ją na bok, najszybciej jak mogę zadaję jej śmierć. Nie powinna cierpieć. Widzę jak to się dzieje. Jej oczy gasną. Zostałem nauczony szacunku do życia, mówię tylko trzy słowa.
- Descanse em paz
Zabieram się do jedzenia. Widzę podchodzącego wilka. Warczę. To ostrzeżenie. Patrzę... to wadera.
- Przepraszam - mówię cicho
<Kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.