Wypełniając sobie czas pod nieobecność Capi podeszłam do basiora który mnie interesował odkąd tu przybył. Był lekko podpity.
- Siema panienko! Lubisz ostre basiory? - czknął - bo jakby co jestem do wzięcia
- Wiesz.. Może wy.. - miałam powiedzieć coś wrednego, ale pomyślałam że może jednak sobie osłodze sobie ten wieczór. Basior jest przystojny - wiesz że lubię? Kotku - mrugnęłam
Gadaliśmy z godzinę kiedy przyszła Capi.
- I jak? - zachichotałam
- Trzymaj mnie... przez cały czas musiałam sobie powtarzać, że to tylko
część zemsty. Dziwnie się czuję.... Może oznaki ciąży? - zapytała z
nadzieją.
- Oby, oby, - puściłam do niej oko a ona przejechałam sobie łapką po brzuszku.
- No to żebyśmy jutro mogły pójść do Rutiny razem to teraz twoja kolej -
zaśmiała się cicho po czym popchnęła mnie i podchmielonego Shiru do
wyjścia. Basior uwiesił się na nmnie i zaczął wygadywać jakieś miłosne
bzdety. Po chwili oboje zniknęliśmy w wyjściu.
[Daruję sobie opisanie tego co się tam działo ;)]
- I jak? - zapytała Capi
- Wiesz.. Dziwię się jak tola mogła go.. Fuuj - powiedziałam z obrzydzeniem
- He he.. Idę się umyć.. Bo ciągle śmierdzę Shiru.. Za pół godziny idziemy do Rutiny - mrugnęła okiem
- okej - powiedziałam i poszłam na imprezę
*po trzech drinkach*
Świat mi się rozdwaja!
*po pięciu drinkach*
gadam z Mattem.. Ależ on słodki..
*siedmiu drinkach*
idę z Mattem do jakiejś jaskini i.. urywa mi się film
*pół godziny później*
Capricja weszła do mojej nory i zobaczyła mnie z Mattem w dość.. Dziwnej sytuacji. Najwyraźniej było już po wszystkim.
- Coś Ty zrobiła? - ryknęła Capi
- Wiesz.. on jest słodki - uśmiechnęłam się - Capi, dlaczego masz czerwony nos i aureolę na głowie? - powiedziałam. Chyba jestem nieźle nawalona
<Capi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.