Kiedy upewniłam się, że stadko
podstawionych przeze mnie wader zagadało Tolę, to szybko wróciłam do
Sweet. Gdy zobaczyłam Shiru od razu wiedziałam że eliksir działa - wzrok
miał lekko nieobecny i delikatnie się ślinił. Uśmiechnęłam się.
- Capi, która pierwsza? - zapytała Sweet. Mrugnęłam do niej i wzięłam Shiru pod ramię. - Poświęcę się - zachichotałam po czym zniknęłam za wyjściem z jaskini. *** Daruję sobie opisy - jakiś czas później *** Wróciłam lekko chwiejnym krokiem. Za mną przyszedł rozmarzony Shiru. - I jak? - zachichotałam Sweet. - Trzymaj mnie... przez cały czas musiałam sobie powtarzać, że to tylko część zemsty. Dziwnie się czuję.... Może oznaki ciąży? - zapytałam z nadzieją. - Oby, oby, - puściła do mnie oko Sweet, a ja przejechałam sobie łapką po brzuszku. - No to żebyśmy jutro mogły pójść do Rutiny razem to teraz twoja kolej - zaśmiała się cicho po czym popchnęłam ją i podchmielonego Shiru do wyjścia. Basior uwiesił się na niej i zaczął wygadywać jakieś miłosne bzdety. Po chwili oboje zniknęli w wyjściu. <Sweet? Jak było XD> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.