Na kolacji Sayona powiedziała że idzie na tę wojnę... Uprzedziła mnie. Właśnie miałem powiedzieć że ja też idę
- Kotku, powinnaś zostać... Walka to nie zajęcie dla wader... Przemyśl to. To ja pójdę na wojnę.
Chyba miała coś powiedzieć, ale zauważyłem że Caspian patrzy na nią krzywo. W końcu odezwała się.
-Nie moge! Nie jestem głodna. Ide się przejść. Mam dość! - mówiła zdenerwowana. Elien tylko popatrzyła współczująco na nią. Caspian był prawie zadowolony. Wybiegłem za Say
- Nie uciekaj proszę... Chodź, jeśli nie chcesz zjeść to położymy się spać.
Kiwnęła smutno głową. Zaprowadziłem ją do nory do naszego pokoju. Po drodze powiedziałem:
- Elien, Caspian, do swojego pokoju, marsz!
- Już, już - powiedziała Elien a Caspian jak zwykle odszedł zdenerwowany szurając nogami.
Wróciłem do sypialni. Przytuliłem Say i spokojnie zasnęliśmy. Wiem tylko, że później w nocy wyszła i wróciła późno. Rano o to zapytałem.
- Say, coś Ty u diabła robiła po nocach?!
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.