Dostałem wiadomość od Katrin. Alphy watahy Czarnego Wilk. Poprosiła mnie o pomoc. Jej watasze groziło niebezpieczeństwo. Wampiry zdrajcy i wrogie wilki chcą ich zaatakować. Nie wiem czemu ale od tego są sojusznicy. Od Pomocy! Mieliśmy tylko sześciu Wojowników. Mało jak na wojnę z innymi wilkami i wampirami, więc kazałem niektórym wilkom ogłosić że poszukuje wilków na wojnę. Nie obawiałem się tej wojny z wilkami. Bardziej obawiałem się wampirów. Rutina przygotuje jakiś napój na ich ugryzienia ale to może nie wystarczyć jak parenaście razy wampir ugryzie któregoś z nas. Ale ja na to nie pozwolę! Jestem obrońcą innych wilków z mojej watahy! Opiekuje się nimi na wojnie i na co dzień. Wysłałem odpowiedź Katrinie:
Ale teraz bałem się najbardziej reakcji Ishtar na tą wiadomość o wyruszeniu na tą wojnę. Ona mnie zabije!
Leżałem z ukochaną na posłaniu. Rozmawialiśmy o przeszłości. Wspominaliśmy dawne czasy (itp.) :
- teraz to ja się uśmiechałam. Rayan przytulił mnie. Spojrzałam na niego. - Wiesz... wcale się nie zmieniłeś. Moja matka narzekała że ojciec miesiąc po tym jak zostali partnerami nie był tym człowiekiem którego pokochała. Ale Ty ciągle jesteś.. Sobą. Chciałabym żeby tak było już zawsze. Tak jak dziś. Ten wieczór jest idealny - mówiła rozmarzona. Po chwili powiedziałem:
- Kochanie...Katrin. Alpha Watahy...
- Czarnego Wilka. Tak wiem czyja to alpha - przerwała mi z uśmiechem.
- No...ona...Poprosiła nas o pomoc. Podałem jej pergamin.
- No pomożemy przecież - uśmiechnęła się, wtuliła się we mnie i wyrzuciła pergamin za siebie.
- No tak, ale...będziemy walczyć z wampirami i wygnańcami.
- Wampiry? - spojrzała zdziwiona. po chwili dodała - Rutina coś przygotuje na ich ugryzienia. - i znów się przytuliła.
- Odpisałem jej już.
- Bez mojej wiedzy!? - podskoczyła
- Tak. Wiem że powinienem się Ciebie zapytać no ale Szpon nie mógł czekać.
- Szpon?
- Smok który przyniósł tą kartkę.
- No ale mogłeś mnie znaleść!
- Wiem, wiem!
- jeszcze coś? - wstała z łóżka i podeszła do okna.
- Tak... - od wróciła się gwałtownie i patrzyła wkurzona - Ja wyruszam na tą wojnę z naszymi wojownikami i ochotnikami. - zanim Ishtar krzyknęła usłyszałem za plecami głos
- To ja idę z tobą ojcze! - powiedział Spir wchodząc do nory, a za nim Ellie
- Nie! Ty zostajesz! Pomożesz matce w obowiązkach alphy! Przygotujesz się na to stanowisko!
- Ale ja nie chce!
- Milczeć! To nie twoja decyzja! - Spir spojrzał na mnie wkurzony i wbiegł to swojego pokoju a Ellie za nim ale najpierw dodała:
- To nie sprawiedliwe! - wyszeptała do mnie i weszła za Spiritis'em. A ja spojrzałem na Ishtar która wyglądała jakby chciała mnie zabić
<Ishtar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.