Od Godena cd. Kanzas

- No ładna jesteś i się pytam - Czy ty coś sugerujesz!? - podniosła gwałtownie głowę - Nie,nie. Skądże.  - No mam nadzieję - dodała
- A co? Nie pasowałby Ci ktoś taki jak ja? - Zaśmiałem się i zabrałem do dalszego posiłku. Kanzas chyba chciała coś powiedzieć ale się romyśliła i jada dalej.
- Kanzas... Czekaj... To Ty jesteś siostrą Alphy! - powiedziałem
- Ameryki nie odkryłeś - powiedziała Kanzas
- Oj nie bądź taka naburmuszona - zacząłem biegać truchtem dookoła Kanzas - chodź się zabwić - zawołałem
Kanzas podniosła tylko brwi do góry
- Biegnij za mną! - krzyknąłem i zaprowadziłem ją do miejsca, które odkryłem przypadkiem jako szczeniak
- Gdzie? - powiedziała
- Do miejsca, gdzie wszystko jest możliwe - i pobiegłem nie pytając nikogo o zdanie
Kanzas biegła obok mnie. Przyjemnie było mieć ją przy sobie... 
     Niedaleko kryształowej groty zatrzymałem się


- Wchodź! - krzyknąłem do zdziwionej wadery
- Ale co to jest? - mówiła - przecież to woda! utopimy się..
- Wcale nie - powiedziałem i przeszedłem na drugą stronę
- Jak Ty - zaczęła ale nie dałem jej dokończyć
- Mówiłem, tu wszystko jest możliwe.. Chodźmy, pokażę Ci Nissilium
- Co to jest? - zapytała
- Zobaczysz - mówiłem - kiedyś mieszkali tam ludzie. Żyli w pokoju z wszystkimi istotami. Ale zaczęli się buntować. Wszystkie magiczne istoty połączyły siły i zbudowały to miejsce. Wilki im pomagały. Dlatego my możemy tam wejść. My i nasi towarzysze. I nikt więcej.
    Gdy dotarliśmy do Nissilum Kanzas otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia
- To jest... To miejsce? - mówiła
- Tak. Chodź, oprowadzę Cię

Cały dzień tłumaczyłem Kanzas co, jak i dlaczego. W końcu zmęczona powiedziała
- Zdążymy do domu przed zmrokiem?
- Nie - powiedziałem przypominając sobie że mieszkają tu nie tylko anioły, wiedżmy i wilkołaki ale też wampiry.
- To co zrobimy? 
- To co zawsze. Przenocujemy u krewniaków - powiedziałem prowadząc zdziwioną Kanzas do miszkania kilku znajomych wilkołaków

<Kanzas? Co się później stało?>