Wędrowałam wystraszona przez ciemny las podskakując na odgłos każdego
szeleszczącego liścia. Las wyglądał jak nawiedzony - czarne pnie drzew
bez liści i pączków oraz gęsta mgła która nie pozwalała na dostrzeżenie
ścieżki wyprowadzającej z boru nie wróżyła nic dobrego. I to opętane
wycie, pojawiające się od czasu, do czasu, które sprawiało, że serce
podskakiwało mi do gardła, a krew krzepła w żyłach. Właśnie sprawdzałam,
czy za zakrętem nie czai się nic co nie ma dobrych zamiarów kiedy za
mną zmaterializował się... DUCH! Tak szybko jak wtedy chyba jeszcze
nigdy nie biegłam. Bieg przerwało mi dopiero zderzenie z jakimś wilkiem.
Potoczyłam się po drodze, boleśnie obijając sobie plecy gdy siła
uderzenia odrzuciła mnie na bok. Szybko wstałam i podeszłam do wilka, a
raczej wadery na którą wpadłam.
- Przeprasza, najmocniej przepraszam, to moja wina, ale ja tylko... - potok słów wypłynął z mojej buzi.
- Spokojnie jestem Ellie. A ty? - powiedziała z uśmiechem wystawiając do
mnie łapę na przywitanie. Na ten widok skuliłam się i zasłoniłam głowę
łapami. W mojej poprzedniej watasze taki gest świadczył o tym, że zaraz
dostanę w mordę. Waderę chyba zdziwiła moja reakcja więc podniosłam się z
ziemi.
- Effy... jestem Effy. - wyjąkałam.
- Co robisz w Lesie Zjaw Effy? I szukasz może watahy?
- Jaaa... - zareagowałam dopiero po chwili - Tak! Szukam watahy!
- Chodź zaprowadzę cię do WBW - a na widok mojej zdziwionej miny dodała - do Watahy Błękitnego Wodospadu.
<Ellie, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.