Od Likaji dowiedziałam się, że nasza
alpha jest chora. gdy poszłam ją odwiedzić z bukietem kwiatów a
pocieszenie wejście do jaskini zagrodziła mi Rutina.
- Nie przeszkadzaj. Ishtar w końcu zasnęła.
- Mogę jej jakoś pomóc? - martwiłam się.
- Hmm... a dasz radę się tego podjąć?
Ciarki przeszły mi po plecach. Las Duchów był naprawdę okropny. No cóż ale Ishtar tego potrzebuje. Nie poddam się teraz.
Rozglądałam się nad Mrocznym Strumieniem, trzymając w zębach buteleczkę od Rutiny. Szamanka dokładnie wyjaśniła mi, gdzie szukać wody.
Wtem usłyszałam szmer potoku. Szybko pobiegłam w tamtą stronę. Jest!
Szybko nabrałam wody w buteleczkę i starałam się wyjść z upiornego lasu. Słyszałam krzyki i pojękiwania ale nie zatrzymywałam się.
- To tylko duchy, tylko duchy... - szeptałam by dodać sobie odwagi. Wtedy obok mnie pojawiła się zjawa. Wrzasnęłam i o mało co nie upuściłam cennego flakoniku. Zaczęłam jak najszybciej uciekać nie zważając na pojawiające się na około duchy.
Kiedy wpadłam do jaskini Rutiny o mało co się nie wywróciłam i upuściłam buteleczkę. Już miała się rozbić o kamienną posadzkę kiedy Rutina złapała ją ze zręcznością kota.
- Następnym razem uważaj. - uśmiechnęła się i zaniosła buteleczkę w głąb jaskini. O dziwo woda stała się różowa po zetknięciu ze światłem dziennym. Wyglądała tak:
Cóż... do Lasu Duchów nie należy się zbliżać. Wszystko tam jest takie... dziwne.
- Nie przeszkadzaj. Ishtar w końcu zasnęła.
- Mogę jej jakoś pomóc? - martwiłam się.
- Hmm... a dasz radę się tego podjąć?
w Lesie Duchów
Ciarki przeszły mi po plecach. Las Duchów był naprawdę okropny. No cóż ale Ishtar tego potrzebuje. Nie poddam się teraz.
Rozglądałam się nad Mrocznym Strumieniem, trzymając w zębach buteleczkę od Rutiny. Szamanka dokładnie wyjaśniła mi, gdzie szukać wody.
Wtem usłyszałam szmer potoku. Szybko pobiegłam w tamtą stronę. Jest!
Szybko nabrałam wody w buteleczkę i starałam się wyjść z upiornego lasu. Słyszałam krzyki i pojękiwania ale nie zatrzymywałam się.
- To tylko duchy, tylko duchy... - szeptałam by dodać sobie odwagi. Wtedy obok mnie pojawiła się zjawa. Wrzasnęłam i o mało co nie upuściłam cennego flakoniku. Zaczęłam jak najszybciej uciekać nie zważając na pojawiające się na około duchy.
Kiedy wpadłam do jaskini Rutiny o mało co się nie wywróciłam i upuściłam buteleczkę. Już miała się rozbić o kamienną posadzkę kiedy Rutina złapała ją ze zręcznością kota.
- Następnym razem uważaj. - uśmiechnęła się i zaniosła buteleczkę w głąb jaskini. O dziwo woda stała się różowa po zetknięciu ze światłem dziennym. Wyglądała tak:
Cóż... do Lasu Duchów nie należy się zbliżać. Wszystko tam jest takie... dziwne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.