piątek, marca 29, 2013

Od Ellie

Pomyślałam, że chciałabym mieć jakiegoś towarzysza... Po prostu wiedziałam, że to coś dla mnie. Pobiegłam do rutiny kupić od niej jajo.
- Witaj Rutino, mogę kupić jajo jakiegoś towarzysza?
- A jakiego byś chciała?
- Nie wiem... Jakieś urocze stworzenie...
- Świetnie się składa. Wiesz, gdy byłam w lesie duchów znalazłam ślicznego jednorożca. Lub pegaza.. Nie wiem, zobacz sama.. - pokazała mi słodkiego malucha

- Jej, jaka malutka... Czy nie powinna być z mamą? - zaniepokoiłam się
- Widzisz, jeszcze nigdy niczego takiego nie widziałam.... To nie możliwe żeby była krzyżówka jednorożca i pegaza... Zapewne została wyrzucona ze stada... Jej rodzice musieli to przeżyć.. Ale na szczęście dla niej znalazłam ją i proszę! Będziesz jedyną wilczycą na świecie, która będzie miała takiego towarzysza - powiedziała
- Naprawdę mogę się nią zaopiekować? - zapytałam
- Pewnie. Masz tu butelkę, posłanie i inne gadżety - dała mi wszystko, co może być potrzebne do opieki nad małą - tylko musisz poświęcać jej dużo czasu. Nie zapominaj się - ostrzegała mnie
- Dobrze - powiedziałam - Rutino, a czy ona potrafi mówić?
- Nie wiesz? Potrafi, tak samo jak wszystkie inny stworzenia z lasu zjaw...
- Ach... chyba będzie potrafiła...  jest trochę za mała
- Yhm.. No już, szuraj do domu, rodzice będą się martwić - powiedziała
*w drodze do domu*
- Jak ja mam Cię nazwać? - myślałam... w tym momencie podfrunął do mnie jakiś pegaz, a za nim biegł jednorożec

\
Przywitali się, a może pożegnali z małą...
- Dziękujemy - powiedział pegaz, zapewne ojciec małej - dziękujemy że się nią zaopiekujesz
- Ja.. też dziękuję, ale to Rutina ją znalazła... i w ogóle...
- Ale to Ty się nią zaopiekujesz - powiedział jednorożec. A może pani jednorożec? W końcu to była samica 
- A może... Daliście jej jakieś imię? 
- Jeszcze nie - powiedziała jej matka 
- A jak wy się nazywacie? - zapytałam ciekawa
- Velano - powiedział pegaz
- Samira - odezwała się samica jednorożca
Po chwili coś mi wpadło do głowy
- A może Aurora? 
Widziałam jak jej rodzice spojrzeli na siebie. Tak zgodnie. To była dla mnie odpowiedź. 
- Widzimy ją chyba ostatni raz - powiedział pegaz - Więcej nie uda nam się wymknąć.. Musimy uciekać... 
- A może zostaniecie w watasze? Niektóre wilki nie mają towarzyszy... Na pewno ktoś by chciał się wami zaopiekować - wydawało mi się to świetnym rozwiązaniem. W końcu nie utracili by kontaktu z Aurorą...
- Nie wiem... Na razie pozwól nam odejść, przemyśleć to... Wrócimy. Wiedz, je jesteśmy Ci wdzięczni, mamy u Ciebie dług - powiedział Velano i odszedł razem z Samirą.

- No to co, zaczynamy nowy rozdział? - powiedziałam do małej Aurory. Ona tylko słodko ziewnęła. Roześmiałam się i pobiegłam do domu ile sił w łapach żeby powiedzieć o tym rodzicom, żeby...  żeby się zająć małą....






PS - odnośnie poprzedniego opowiadania, skoro Picallo włączył Jaspera to niech ten Jasper coś napisze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.

Miłego dnia :D
Administratorzy

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.