sobota, lutego 02, 2013

Ostatnie sekundy Maryline

Siedziałam w norze. Nudziło mi się więc poszłam na spacer. Zobaczyłam młodzież. I Therę całującą Sou. Muszę powiedzieć Rayanowi, muszę.... Nie dokończyłam. Poczułam ostre kłucie w sercu. Z łapy tkwił mi kolec róży. Fałszywej. To była ta z trucizną w środku. Wiedziałam że zaraz umrę. Nie było dla mnie ratunku. Ale udawałam że nic się nie stało. Poszłam do Ishtar i Rayana i powiedziałam im że muszę odwiedzić dalszą rodzinę. Odeszłam potem tak szybko jak tylko mogłam. Zaczynałam kuleć. Nie wiem jak daleko uda mi się odejść. Nade mną już latały sępy czekające na łatwą ofiarę. To zawsze ja byłam łowcą, a teraz.... Krew zabierasz krew dajesz... i upadłam nic już nie pamiętając. Na szczęście byłam już na ziemii niczyjej. Gdy sępy zajmą się moim ciałem nie będzie już nic. Żadnego śladu. Po chwili znów się obudziłam. Ja, ale nie ja. Latałam! A właściwie moja dusza. Zobaczyłam światło. Ale nie białe lub błękitne jak wszyscy mówią. Ono było złociste... Mieniło się pięknie... Weszłam w nic i ogarnęło mnie uczucie... Miłości, bezpieczeństwa... A więc to jest niebo... Poszłam dale ciekawa jak wygląda tamten świat, zostawiając za sobą daleko Ziemię i moją cielesną powłokę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.

Miłego dnia :D
Administratorzy

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.