- Okej - powiedziałam - ale trzeba dać prezent solenizantowi.. chodź!
- Ale ja zapomniałem.. Nie mam
- To nic, powiem że to od nas obojga - uśmiechnęłam się
Poszliśmy do Jaspera
- Jak się bawicie? - zapytał
- Całkiem nieźle - powiedział Picallo
- Wiesz... Skoro masz urodziny... Zdrowia, szczęścia, pomyślności, wiecznego uśmiechu na pysku i taki mały prezencik od nas - wręczyłam Jasperowi małą ciemną torebeczkę. To co było w środku wyglądało tak:
- Dzięki Ellie. - zadowolony poszedł do reszty gości
- Mamy go z głowy - szepnęłam
- No raczej - zaśmiał się cicho Picallo - to jak? Chcesz jeszcze potańczyć?
- A co mam robić? Podpierać ściany? To nie w moim stylu - mrugnęłam do niego i tańczyliśmy dalej... właściwie cały dzisiejszy wieczór. W trakcie przyszła jeszcze na chwilę Valixy
- Hej Ellie! - zawołała przerywając nam taniec
- Cześć Vi, nie tańczysz?
- Nie ma nikogo godnego mej uwagi - zaśmiała się - to ja wam nie przerywam - i poszła do jakiegoś basiora
- Ejj, znasz go? - zapytałam Picalle
- Nie.. Nie ma pojęcia kto to jest...
- A mówiła że jest sama... Właściwie już późno... albo wcześnie, no bo w sumie trzecia...
- Odprowadzić Cię? - zapytał
- Jeśli chcesz...
Wracaliśmy wąską leśną ścieżką.Słyszałam pohukiwania sowy. Przed norą rodziców - którzy nawiasem mówiąc byli na imprezie, nora była więc pusta
- Picallo.. Ale jutro teź się spotkamy, prawda? - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu
<Picallo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz to przeczytaj takie.. Reguły ;)
1. Podpisuj się imieniem wilka
2. Jeśli nie jesteś z WBW to podpisuj się pełną nazwą watahy
3. Nie obrażaj nikogo w komentarzach.
Miłego dnia :D
Administratorzy
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.